Archiwum styczeń 2016


sty 05 2016 Anatomia na wesoło
Komentarze (0)

Anatomia jest nauką o człowieku. Człowiek składa się z kościotrupka, kadłubka, głowy i kończyn. O kościotrupku lepiej nie mówić, bo jedna pani tak się przestraszyła, że nie mogła wrócić do siebie i... poszła do jednego pana.

O niektórych ludziach, u których widać, że mają GŁOWĘ , mówi się, że mają głowę i to jest zrozumiałe. U innych ludzi, pomimo, że widać, że mają głowę, mówi się, że nie mają głowy - i to jest niezrozumiałe. Głowa może być pusta, ale też może zastępować stodołę, gdy jest w niej siano i sieczka, czasami groch z kapustą. U głupich do głowy uderza woda sodowa. W czasie wojny ludzie dzielą się na takich, którzy tracą głowę, i na takich, którzy nie wiedzą, gdzie ją położą.

Używa głowy wyłącznie do noszenia kapelusza 99 procent ludzi, a 1 procent do myślenia i wówczas, jeżeli ktoś zrobi coś niewłaściwego, to mówi: Ja myślałem.

Na szczycie głowy rosną WŁOSY, Włosy bywają blond, czarne, ryże, siwe i łyse. Jeden włos siwy jest więcej wart niż dwa łyse. Włosy służą do strzyżenia, wyrywania z rozpaczy i do znajdowania w zupie.

Pod czołem umieszczone są OCZY, ażeby można było odróżnić, gdzie głowa ma przód. Oczy bywają piwne, szare, niebieskie, zielone i kaprawe. Czasami oczami się mierzy, strzela, a nawet rzuca. U kobiet oczy nazywają się gwiazdami, ale tylko u niektórych. Często się mówi, że oczy są zwierciadłem duszy. Jeżeli jest ciemno, to wtedy się mówi: Choć oko wykol i wtedy wszystko w oczy kole. Pod oczami umieszczony jest NOS, za który człowiek daje się wodzić. Jeżeli ktoś ma czerwony nos, to wtedy lubi wypić i jest alkoholikiem. Naukowo biorąc jest to wpływ własności fizycznych na skłonności i upodobania. U ludzi wielkich nos służy za schronienie dla much. Niekiedy nos zastępuje inną część ciała. Mówi się wtedy: Mam cię w nosie lub: Pocałuj mnie w nos. Nos może być dobry - ktoś ma dobrego nosa albo wcale go nie ma i mówi się:Nie ma nosa. Pod nosem rozlega się gęba czy inaczej mówiąc - BUZIA, która rozdziera się od ucha do ucha. W buzi są ZĘBY. Zęby bywają przednie, tylne, mleczne, słoniowe, czyli kły, i sztuczne. Sztucznych zębów nie należy nosić w tylnej kieszeni, by siadając nie ugryźć samego siebie. Zęby służą do zgrzytania lub do szczerzenia. A jeżeli ktoś oddaje ząb za ząb, to znaczy że zgubił ząb mądrości. W gębie obraca się JĘZYK, który służy do pokazywania doktorom i wrogom. Językiem człowiek się podlizuje. Jeżeli ktoś ma piękny język, to pisze wiersze. W okolicach gdzie nie ma młynów, mielą językami. Język trzeba trzymać za zębami nawet wtedy, jeżeli się zębów nie ma. USZY są przytwierdzone na stałe po obu stronach głowy. Są organem pomocniczym wzroku, gdy kupi się za duży kapelusz i nic nie widać. Uszy służą do ciągania w młodszych klasach. Do ucha mówi się rzeczy, których mówić do czego innego jest nieprzyzwoicie. Przechodząc do kadłubka pomijamy SZYJĘ, jak zwykle przy myciu. Służy ona głównie do wieszania. Kadłubek od frontu stanowi klatkę, zwaną piersiową, a od tyłu PLECY. Wygodnie jest mieć plecy szerokie. W klatce bije serce, a żeby było weselej - kiszki grają marsza i wtedy serce bije w takt.

W kadłubku istnieje cały zakład gastronomiczny. Są tam płucka, śledziona (żona śledzia:), cymes nad cymesy - wątróbka z cebulką, a także kiszka wchodowa i odchodowa, jest też zrobaczywiała kiszka z niewidomym robaczkiem.

Po bokach kadłubka wyrastają RĘCE. Czasami są to brudne łapy, które biorą łapówki lub łapią. Chociaż człowiek ma dwie dłonie, prosi o rękę. Przyjaciele mówią wtedy, że dotknęła go ręka losu. Toteż biorąc kobietę w ramiona należy uważać, by nie wpaść jej w ręce.

ODNÓŻA służą do kopania. Zaczynają się w miejscu, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. Kończą się STOPAMI. Przeważnie człowiek ma dwie stopy. Niektórzy mają szeroką stopę i inaczej nie umieją żyć.

NOGI łatwo odróżnić. Jeżeli jest prawe kolano, to jest prawa noga, jeżeli lewe kolano, to jest lewa noga. Jeżeli nie ma kolana, to nie jest noga.

Człowiek używa wszystkich części swego człowieczeństwa, by związać koniec z końcem. Gdy z tego nic nie wychodzi, wówczas człowiek wychodzi z siebie i już nie wraca. Jest wtedy trup i jest skostniały. Takiego trzeba czym prędzej zakopać i wysłać na wieczny spoczynek. Raz na rok trzeba zakopanego odwiedzić i wtedy mówi się:Jedziemy do Zakopanego.

szelma   
sty 05 2016 Pamiętnik słomianego wdowca.
Komentarze (0)

Zostałem sam. Żona wyjechała na tydzień. Całkiem przyjemna odmiana. Myślę, że razem z psem miło spędzimy te dni.

PONIEDZIAŁEK

DOKŁADNIE zaplanowałem rozkład zajęć. Wiem, o której będę wstawał, ile czasu poświęcę na poranną toaletę i śniadanie. Policzyłem, ile zajmie mi zmywanie, sprzątanie, wyprowadzanie psa, zakupy i gotowanie.
Jestem miło zaskoczony, że mimo wszystko zostaje mi mnóstwo wolnego czasu. Nie wiem, dlaczego prowadzenie domu jest dla kobiet takim problemem, skoro można tak szybko się z tym uporać. Wystarczy odpowiednio zorganizować sobie pracę.
Na kolację zafundowałem sobie i psu po steku. Żeby stworzyć miły nastrój, ładnie nakryłem do stołu. Ustawiłem wazon z różami i zapaliłem świecę.
Pies na przystawkę dostał pasztet z kaczki, potem główne danie udekorowane warzywami, a na deser ciasteczka. Ja popijam wino i palę dobre cygaro.
Dawno nie czułem się tak dobrze.

WTOREK

MUSZĘ jeszcze raz przemyśleć rozkład dnia. Zdaje się, że wymaga kilku drobnych poprawek.
Wyjaśniłem psu, że nie codziennie jest święto, dlatego nie może się spodziewać, że zawsze będzie jadł przystawki i inne dania z trzech różnych misek, które ja muszę myć.
Przy śniadaniu zauważyłem, że picie soku ze świeżych pomarańczy ma jedną zasadniczą wadę. Za każdym razem trzeba potem myć wyciskarkę. Jak rozwiązać ten problem? Trzeba przygotować sok na dwa dni - wtedy wyciskarkę myje się dwa razy rzadziej.
Odkrycie dnia: parówki można odgrzewać w zupie. W ten sposób ma się jeden garnek mniej do zmywania.
Na pewno nie będę codziennie biegał z odkurzaczem tak jak chciała żona. Raz na dwa dni to aż nadto. Muszę tylko pamiętać, żeby zdejmować buty, a psu wycierać łapy. Poza tym czuję się świetnie.

ŚRODA

MAM wrażenie, że prowadzenie domu zajmuje jednak więcej czasu, niż przypuszczałem. Będę musiał zrewidować swoją strategię.
I tak: przyniosłem z baru kilka gotowych dań - w ten sposób nie stracę w kuchni aż tyle czasu. Przygotowanie posiłku nigdy nie powinno trwać dłużej niż jedzenie.
Kolejny problem to słanie łóżka. Najpierw trzeba się z niego wygrzebać, potem wywietrzyć sypialnię, a na końcu jeszcze równo ułożyć pościel - zawracanie głowy. Nie uważam, żeby codzienne słanie łóżka było konieczne, zwłaszcza, że i tak wieczorem człowiek musi się do niego położyć. W sumie wydaje się, że jest to czynność zupełnie pozbawiona sensu.
Zrezygnowałem też z przygotowywania osobnych posiłków dla psa i kupiłem gotowe jedzenie w puszkach. Pies trochę się krzywił, ale cóż... Skoro ja mogę się obyć bez domowych obiadków, on też nie powinien grymasić.

CZWARTEK

KONIEC z wyciskaniem soku z pomarańczy! To nie do wiary, że z tym niewinnie wyglądającym owocem jest aż tyle zachodu. Kupię sobie gotowy sok w butelkach.
Odkrycie dnia: udało mi się przespać noc i wysunąć się z łóżka prawie nie naruszając pościeli. Rano musiałem tylko wygładzić narzutę. Oczywiście jest to kwestia wprawy i w czasie snu nie można się za często przewracać z boku na bok. Trochę bolą mnie plecy, ale gorący prysznic powinien pomóc.
Zrezygnowałem z codziennego golenia, bo to zwykła strata czasu. Zyskałem przez to cenne minuty, których moja żona nigdy nie traci, bo nie ma zarostu.
Kolejne odkrycie: nie ma sensu za każdym razem jeść z czystego talerza. Ciągłe zmywanie zaczyna mi działać na nerwy.
Pies też może jeść z jednej miski... w końcu to tylko zwierzę.
UWAGA: doszedłem do wniosku, że odkurzać trzeba najwyżej raz w tygodniu. Parówki na obiad i na kolację.

PIĄTEK

KONIEC z sokiem pomarańczowym! Za dużo dźwigania.
Odkryłem następującą rzecz: rano parówki smakują całkiem nieźle, po południu gorzej, a wieczorem w ogóle. Poza tym, jeśli żywić się nimi dłużej niż przez dwa dni z rzędu, mogą wywoływać lekkie mdłości.
Pies dostał suchą karmę. Jest równie pożywna, a miska nie jest popaćkana.
Z kolei ja zacząłem jeść zupę prosto z garnka. Smakuje tak samo, a nie trzeba brudzić talerza ani chochli. Teraz już nie czuję się tak, jakbym był automatyczną zmywarką do naczyń.
Przestałem wycierać podłogę w kuchni. Ta czynność irytowała mnie tak samo jak słanie łóżka.
UWAGA: Żegnajcie puszki!!! Nie będę brudził sobie otwieracza.

SOBOTA

Po co wieczorem zdejmować ubranie, skoro rano znów trzeba je włożyć? Zamiast marnować czas, lepiej trochę dłużej poleżeć. Przy okazji można zrezygnować z kołdry i odpadnie kłopot z jej porannym układaniem.
Pies nakruszył na podłogę. Zbeształem go. Powiedziałem, że nie jestem jego służącym.
Dziwne - nagle zdałem sobie sprawę, że moja żona też tak czasem do mnie mówi.
Powinienem dziś się ogolić, ale jakoś nie mam ochoty. Nerwy mam napięte jak postronki.
Na śniadanie zjem tylko to, co nie wymaga rozpakowywania, otwierania, krojenia, smarowania, gotowania ani mieszania. Wszystkie te czynności doprowadzają mnie do rozpaczy.
Plan na dziś: obiad zjem prosto z torebki, nachylony nad zlewem. Żadnych talerzy, sztućców, obrusów i innych głupot.
Trochę bolą mnie dziąsła. Pewnie jem za mało owoców, ale nie chce mi się ich taszczyć ze sklepu. Może to początek szkorbutu?
Po południu zadzwoniła żona i spytała, czy umyłem okna i zrobiłem pranie. Wybuchnąłem histerycznym śmiechem. Powiedziałem jej, że nie mam czasu na takie rzeczy.
Jest pewien problem z wanną. Odpływ zatkał się makaronem. Ale niespecjalnie się martwię. I tak przestałem się kąpać.
UWAGA: jem teraz razem z psem, prosto z lodówki. Musimy się spieszyć, żeby zbyt długo nie trzymać jej otwartej.

NIEDZIELA

OGLĄDALIŚMY z psem telewizję z łóżka. Na ekranie różni ludzie zajadali przeróżne smakołyki, a my tylko z zazdrością przełykaliśmy ślinkę. Obaj jesteśmy osłabieni i drażliwi. Rano zjedliśmy coś z psiej miski, ale żadnemu z nas to nie smakowało.
Naprawdę powinienem się umyć, ogolić, uczesać, zrobić psu jeść, wyjść z nim na spacer, pozmywać, posprzątać, pójść po zakupy, ale po prostu nie mogę wykrzesać z siebie dość sił.
Mam problemy z utrzymaniem równowagi, zaczyna szwankować wzrok.
Pies zupełnie przestał merdać ogonem.
Pchani resztką instynktu samozachowawczego, wyczołgujemy się z łóżka i idziemy do restauracji, gdzie przez ponad godzinę jemy różne pyszności. Korzystamy z wielu talerzy, bo przecież nie musimy ich myć.
Później lądujemy w hotelu. Pokój jest wysprzątany, czysty i przytulny. Wreszcie znalazłem sposób na zmorę tych okropnych domowych obowiązków.

Ciekawe, czy kiedykolwiek przyszło to do głowy mojej żonie?

szelma   
sty 05 2016 Z pamiętnika małego brzdąca
Komentarze (0)

PONIEDZIAŁEK
  Dostałem kredki. Fajna zabawka. Porozkładałem kredki na schodach. Nie wiem dlaczego dziadek stoczył się na dół i chyba z powodu starości przestał się ruszać. Żadna kredka się nie zepsuła. Dostałem klapsa. ZABAWA KREDKAMI JEST ZABRONIONA!

WTOREK
Wspaniały dzień, spotkałem Anię na pogrzebie dziadka. Po powrocie bawiliśmy się u babci w doktora. Było miło. Mama zła, tata zły, mama Ani zła, Ania zadowolona. Nie wolno bawić się w doktora. Dostałem lanie. ZABRONIONA JEST CICHA ZABAWA!

ŚRODA
Rozrzuciłem po podłodze czekoladowe ziarenka. Ojciec kupił pułapkę na myszy. Przy mamie zjadłem kilka ziarenek z podłogi. Mama zwymiotowała. Dostałem lanie. ZABRONIONE JEST JEDZENIE PYSZNEJ CZEKOLADY!

CZWARTEK
Zamieniłem w przedszkolu kredki od Mikołaja na piękną, białą myszkę. Włożyłem ją w kolorowe pudełeczko. Prezent dla mamy. Mama najpierw się ucieszyła, ale jak otworzyła pudełko, to zemdlała. Tata był zły. Dostałem lanie. DAWANIE PREZENTÓW ZABRONIONE!

PIĄTEK
Tata zamknął mnie w piwnicy, jest fajnie. Zrobiłem frytki z kartofli które tam były, by pomóc mamie. Ciężka praca, prawie 100 kilo. Dostałem lanie. POMOC MAMIE ZABRONIONA!

SOBOTA
Tata zamknął mnie na strychu. Też bardzo fajnie. By mu pomóc zacząłem czyścić rynny. Na ulicy stał tłum. Strażacy ściągnęli mnie z dachu. Tata wściekły. Dostałem lanie. POMOC TACIE ZABRONIONA!

NIEDZIELA
Tata zamknął mnie w altance. Było zimno, więc rozpaliłem ognisko. Znowu przyjechali strażacy. Fajni faceci, wszystko zalali wodą. Dostałem lanie. PRZEBYWANIE W CIEPLE ZABRONIONE!

PONIEDZIAŁEK
Postanowiłem jeszcze raz zobaczyć strażaków. Zadzwoniłem i przyjechali. Mama zła, strażacy jeszcze bardziej. Dostałem lanie. ZABRONIONE JEST ZAPRASZANIE STRAŻAKÓW!

WTOREK
Dzisiaj cichy dzień. Nic nie zrobiłem. Mama niespokojna i nerwowa. LENISTWO JEST NIEPRZYJEMNE I ZABRONIONE!

ŚRODA
Odwiedziny u babci. Na mój widok pojawiła jej się piana na twarzy. Mama zamknęła mnie w kuchni. Krzesła w babci kuchni są za wysokie. Ulepszyłem je piłą elektryczną dziadka. Teraz są w sam raz. Mama dostała piany na ustach. Ja dostałem lanie. ULEPSZANIE KRZESEŁ ZABRONIONE!

CZWARTEK
Z tatą w klinice u mamy i babci. Mają problemy z nerwami. Chyba jakaś dziedziczna choroba. Doktor chciał ukłuć mamę wielką igłą. W obronie mamy wbiłem mu inną w pupę. Doktor strasznie się darł. Od ojca dostałem lanie. BRONIĆ MAMY ZABRONIONE!
WSZYSTKO ZABRONIONE Z WYJĄTKIEM BICIA DZIECI!

szelma   
sty 05 2016 Mężczyżni...poselekcjonowani...
Komentarze (0)

PIOTRUŚ PAN......
-TEN TYP ZALECANY JEST KOBIETOM KTÓRE LUBIĄ OPIEKOWAĆ SIĘ CHŁOPCEM
CO TO NIGDY NIE DOROŚNIE I ROBI WYŁĄCZNIE CO ONE CHCĄ
INTELEKTUALISTA.....
CECHUJE GO DROBNA BUDOWA CIAŁA I BIAŁA SKÓRA,ZAZWYCZAJ BRAK OWŁOSIENIA
MAŁE WYMAGANIA W HODOWLI,WYSTARCZY MIEC DOBRĄ BIBLIOTEKĘ
MAŁO JE WIĘCEJ PIJE ,KIEDY WYPIJE NIE CHULIGANI ,TYLKO PADNIE GDZIE STOI
JAK GO SIE PRZYKRYJE DOŚPI DO RANA
ZALECANY KOBIETOM Z CZĘSTYMI MIGRENAMI
MACHO ALBO TESTOSTERON ......
RASA OZDOBNA ,ZALECANA KOBIETOM KTÓRE LUBIĄ ATRAKCYJNE DODATKI I KOCHAJĄ SIĘ W HEROSACH KINA AKCJI
-SILNA BUDOWA CIAŁA
-GĘSTE FUTRO NA KLATCE PIERSIOWEJ
-2 DNIOWY ZAROST
TO WYWOŁUJE NIEODPARTĄ POKUSĘ POSIADANIA GO O KAŻDEJ PORZE DNIA I NOCY
BIZNESMEN......
MODEL ZAPRACOWANY ,O SCHEMATYCZNYM SPOSOBIE MYŚLENIA ,ALE ZASOBNY FINANSOWO
POLECANY KOBIETOM PO PRZEJŚCIACH ,PRAGNĄCYM ODPOCZĄĆ OD PRACY ZAROBKOWEJ
UZUPEŁNIĆ GARDEROBĘ I PONUDZIĆ SIĘ W LUKSUSOWYM DOMU
USTEREK U NIEGO NIE STWIERDZONO ,MOŻE DLA TEGO ŻE NIGDY NIEMA GO OBOK
LATYNOSKI KOCHANEK ......
ZNAKOMICIE SIĘ SPRAWDZA NA WAKACJACH I TYLKO NA WAKACJACH
CIEMNE WŁOSY ,CIEMNE OCZY ,BOSKIE CIAŁO ,SAM KICZ
JEGO PASJA TO PODOBANIE SIE KOBIETOM I ROBIENIE NA NICH WRAŻENIA
KOCUR MARCOWNIK......
RASA BARDZO WDZIĘCZNA I TOWARZYSKA ,ZALECANY KOBIETOM KTÓRE LECZĄ RANY PO ROZSTANIU
BOWIEM MARCOWNIK TRYSKA WITALNOŚCIĄ I OPTYMIZMEM
POTRAFI ROZPROSZYĆ NAJCIĘŻSZĄ MELANCHOLIĘ ,I PRAWIC NIEZLICZONE KOMPLEMENTY
UROCZY TOWARZYSZ I PEŁEN POMYSŁÓW W WYMYŚLANIU NOWYCH ROZRYWEK
STAWIA KOBIETĘ NA NOGI PRZYWRACA JEJ PEWNOŚĆ SIEBIE
I UDOWADNIA ,ŻE WIELOKROTNE ROZKOSZE NIE SĄ WYMYSŁEM KOBIECYCH PISM
WUJEK DOBRA RADA .....
ODMIANA RACZEJ UCIĄŻLIWA ,CHOĆ ZDARZAJĄ SIE POCIĄGAJĄCE FIZYCZNIE EGZEMPLARZE
CZASEM KOBIETSA MOŻE ZDECYDOWAĆ NA TAKI MODEL ZWŁASZCZA JEŚLI MA PROBLEM Z PODEJMOWANIEM DECYZJI
BARDZO CHCE WEJŚĆ W STAŁY ZWIĄZEK ,ALE NAWET KOBIETA ZDESPEROWANA
RZADKO IDZIE AŻ NA TAKI KOMPROMIS
CICHY WIELBICIEL......
TYP UNIWERSALNY ZALECANY WSZYSTKIM KOBIETOM ,NAWET JEŚLI SĄ W POSIADANIU INNEGO MODELU
ZAWSZE SIĘ PRZYDAJE NA ŁAWCE REZERWOWEJ ,NIE JEST WYMAGAJĄCY I NIE TRZEBA MU
POŚWIĘCAĆ ZBYT DUŻO CZASU
WYSTARCZY BYĆ
SAMOTNY WILK .....
SILNY I MOCNEJ BUDOWY JEŚLI NIE JEST ŁADNY ,TO ZAZWYCZAJ BARDZO PRZYSTOJNY
CHODZI WŁASNYMI DROGAMI I JEST POCHŁONIĘTY TAJEMNICZYMI SPRAWAMI
BARDZO MAŁO MÓWI
CO POTĘGUJE CHĘĆ ROZGRYZIENIA GO W DOSŁOWNYM TEGO SŁOWA ZNACZENIU
STANOWI CENNA ZDOBYCZ ,ZAKOCHUJE SIĘ RAZ NA CAŁE ŻYCIE
TRZEBA SIĘ TYLKO WSTRZELIĆ W TEN ODPOWIEDNI MOMENT

szelma   
sty 05 2016 Przykazania według uznania...
Komentarze (0)

Nie ma bogów innych przed Nim, poza tym jednym
Złotym cielcem - jego wielbi, on najważniejszy.

Nie będzie imienia brał Boga nadaremno -
Lecz wtedy gdy trwoga, więź poczuje z nim wielką.

Od lat zawsze pamięta, by dzień święty święcić -
Gdy w objęciach nierządnic swój czas wolny spędza.

Codziennie czci ojca swego i matkę swoją
- Zwłaszcza, gdy przeklina, nawet
ręką grożąc...

Nie zabija dosłownie pozbawiając życia -
Jedynie paszkwilem niszczy przeciwników.

Nie cudzołoży, nie łoży na cudze żony.
Dba tylko o ich zdrowie, by nudę wygonić.

Gdy zarządza państwowym budżetem nieładnie -
Takiego manka kradzieżą nikt nie nazwie.

Nie daje fałszywego świadectwa on nigdy -
Bo kogoś nie znając wie o nim niemal wszystko…

Nie pożąda żony bliźniego swego wcale -
Czasem tylko małżonkę nią zastąpić chciałby.

Żadnych cudzych rzeczy - nie pożąda,nie pragnie,
Zawiść, zazdrość, nienawiść, jedynie pod maską…

szelma